Według aktualnego rankingu Międzynarodowej Federacji Hodowców Koni Sportowych WBFSH najlepszym koniem skokowym zapisanym do księgi PZHK jest wałach sp KATHMANDAU (Zinedine KWPN – Kleopatra sp / Samurai M KWPN) hodowli Agnieszki Sztandar-Sztanderskiej, a należący do: startującego na nim Marka Wacławika, mamy zawodnika Anetty Orlickiej oraz narzeczonej Oliwii Grabowskiej.
Wacławik zna Kathmandau niemal od urodzenia. Polski zawodnik miał bowiem przyjemność jeździć na jego ojcu – ogierze ZINEDINE (Quidam s.f – Udonja KWPN / Quidam de Revel s.f.), który trafił potem do Ludgera Beerbauma kupiony za, według doniesień medialnych, ponad 1 mln euro.
Zinedine „wpadł w oko” 13 lat temu Agnieszce Sztandar-Sztanderskiej, która prowadzi własną hodowlę koni w Pieńkach pod Białymstokiem. Dzięki pomocy Huberta Szaszkiewicza, nasienie Zinedine trafiło na Podlasie do klaczy sp KLEOPATRA (Samurai M KWPN – Kasandra sp / Grandioso sp), która wcześniej startowała pod hodowczynią w WKKW i czempionatach 4-latków w ujeżdżeniu. Warto podkreślić, że ze względu na niewielki wzrost Zinedine nie cieszył się wówczas popularnością wśród polskich hodowców i z tego okresu zostało w naszym kraju tylko kilka koni. Sytuacja zmieniła się diametralnie po zakupie przez Ludgera Beerbauma i rozpoczęciu startów przez znanego niemieckiego zawodnika. Zinedine zajął drugie miejsce w Grand Prix w Paryżu i Londynie, piąte miejsce w Grand Prix Szanghaju, udowadniając swój wybitny talent skokowy. Później Zinedine wygrał World Cup w Zurichu, uczestniczył w CSI5 * w St. Gallen oraz w CSI4 * w Wiesbaden.
W ocenie polskiej hodowczyni ogier poza wybitną skocznością przekazuje także znakomite zdrowie. Kathmandau ma kilkoro rodzeństwa z podlaskiej hodowli, w tym pełnego brata 6-letniego ogiera KWPN NORIN KANG, który startuje obecnie w Niemczech w międzynarodowych konkursach 125 cm. Agnieszka Sztandar-Sztanderska podkreśla, że w hodowli oprócz ojca, bardzo istotna jest sprawdzona matka, która warto, żeby obok potwierdzonego zdrowia, miała za sobą starty w zawodach.
O tym, że Kathmandau początkowo nie tolerował Marka w siodle i jak rozwinęła się współpraca tej pary, można będzie przeczytać w najnowszym numerze „Hodowcy i Jeźdźca”, gdzie zaprezentujemy portret tego wybitnego skoczka polskiej hodowli.